Na początku dziękuję bardzo za pozytywne komentarze dotyczące naszej kuchni, a przede wszystkim pieca. Miło słyszeć (czytać), że Wam się podoba :). Muszę przyznać, że mnie też! Gdyby nie było go w naszej kuchni, na jego obecnym miejscu kiedyś stanąłby kredens. Piec jednak stoi, a i kredens się pojawi, ale znajdzie już swój kącik w salonie:).
Ostatnio jesteśmy uziemione z Madzią w domu. Wychodzić możemy, a jakże, ale gdzie tu iść w taki mróz? Wychylamy nosy z domu tylko na chwilę, a gdy zrobią się już za bardzo czerwone szybko wracamy do domu :). Auto nie ruszy, więc nawet gdybyśmy nabrały ochotę na przejażdżkę do sklepu i tak nie możemy tego uczynić. Dłuższy spacerek z Madzią w taki mróz odpada. "Idzie luty podkuj buty" - teraz nikt nie powie, że w tym roku zimy nie było! :).
A w domu troszeczkę sobie dogadzamy kulinarnie. Posłodzimy sobie to i owo i już jest lepiej:).
Jemy np. takie słodkie placuszki. Miały być racuchy, ale za dużo z nimi roboty, a natchnienia do gotowania nie miałam, więc powstały zamienniki. Placuszki powstały z jajka, z którego ubijamy pianę, dodajemy mąkę, mleko i żółtko, miksujemy i smażymy z plastrem jabłka na patelni. Szybkie, a dobre :). Polecam, gdy komuś braknie chęci do dłuższego stania przy kuchni :).
Jakiś czas temu dostałam przesyłkę od Uli z Anielskiego Zakątka . Worek z nadrukiem. Wygrałam go w zorganizowanej przez Ulę zabawie w "łapanie licznika". Licznik złapałam trochę przez przypadek, ale takie przypadki mogą mi się zdarzać :). Ulu, jeszcze raz, bardzo Ci dziękuję :).
A na koniec jeszcze druga tura imiennych zawieszek :).
Pozdrawiam wszystkich zaglądających :). Dobrze wiedzieć, że ktoś podczytuje i podgląda to co czasem w tym wirtualnym świecie pokazuję :).
Śliczne są te zawieszki, super pomysł.
OdpowiedzUsuńOstatnio też takie placuszki z jabłkiem jadłam, chciałam racuchy, ale coś się nam pomyliło w przepisach i wyszły takie właśnie placuszki, bardzo dobre :) A zawieszki śliczne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Takie placuszki to i ja piekę , bo łasuchy w domu są! Zawieszki wymyśliłaś baaaaardzo sympatyczne! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńśliczne zawieszki imienne.
OdpowiedzUsuńJa wczoraj też miałam ochotę na pieczone jabłka, ale jako połówki z dżemem. ^_^ Z piekarnika! Uwielbiam je ^_^
A placuszki chyba wypróbuję, bo smacznie wyglądają.
pozdrawiam!
tylko nie zamarznijcie!:) wyżywajcie się twórczo i kulinarnie:))
OdpowiedzUsuńZawieszki cudne,gratuluję złapanego licznika i pięknej wygranej,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCoraz ładniejsze te Twoje zawieszki :) Pierwsza z serduszkami podoba mi się najbardziej.
OdpowiedzUsuńW kwestii fartuszka prześlij mi adres na maila. Z chęcią prześlę go dla Madzi jeśli Ci się podoba :) Może być trochę za duży ale to nic może mieć przecież fartuszkową sukienkę, przyda się do pieczenia placuszków i innych smakołyków :)
kasia.projektowniaogrodowa@gmail.com
Przepiękne zawieszki:) Worek od Uli też mam, czeka na miejsce w nowej kuchni:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Dziękuję za wizytę u mnie :)Zgadza się nie mam już tyle czasu na blogowanie a nawet śmiem twierdzić, że wcale go nie mam...
OdpowiedzUsuńNiektórzy twierdzą, że to kwestia lepszej organizacji, ale ja chyba lepiej nie umiem się zorganizować...
Piękne porobiłaś zawieszki. Placuszki o których piszesz nie są mi obce :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Piękne te imienne zawieszki!
OdpowiedzUsuńimienne zawieszki to super pomysł! i jeszcze wykonanie do tego rewelacyjne, pełna precyzja :) pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńzawieszki przesliczne ... strasznie mi się podobaja pozdrawiam
OdpowiedzUsuń