czwartek, 15 września 2011

Lunch bag, czytaj torebka śniadaniowa ;)

Po przerwanym urlopie pozostał niedosyt, więc gdy tylko nadarzyła się okazja, całkowicie nieplanowanie uciekliśmy znów w góry :). Tym razem zdrowie dopisało, pogoda również, więc wyjazd, choć krótki, zaliczony jest do bardzo udanych :). Uwielbiam góry, uwielbiam chodzić po nich i po lasach także. Po lasach, to chodzę w pewnym celu... a wymienię dwa najczęstsze : poszukiwanie grzybów lub podążanie za szlakiem :). Podczas wyjazdu udało nam się przejść małą trasę. Madzia ma już dwa latka, więc zaczęła trenować ;). Czasem też odpoczywała ;).



Dziękuję bardzo za propozycje fryzury do sukienki z poprzedniego posta. W rezultacie był kok :). trochę na boku. Dobrze się czułam i w sukience i we fryzurze, a to przecież bardzo ważne aby dobrze się bawić :). No i bawiłam się!. Tańczyłam i tańczyłam, a sukienka wirowała :). Tylko kondycja troszkę słaba. Jednak po dwóch latach przerwy weselnej nie można było spodziewać się lepszej formy ;). Zdjęć do zaprezentowania niestety  nie posiadam, czego bardzo żałuję. Pamiętanie o fotografowaniu czasami jest trudne..:).

Jeśli chodzi o szycie, to oczywiście stanęło trochę w miejscu. Coś jednak małego powstało :). Już jakiś czas temu, zainspirowana pewnym zagranicznym blogiem, postanowiłam uszyć dla mojej drogiej koleżanki torebkę na kanapki. W korporacyjnej firmie nie godzi się jednak tego inaczej nazwać jak - lunch bag :). Ostatnio widzę, że torebki takie robią się coraz bardziej popularne, więc pomysł niestety nie będzie nowy. Jak doszły mnie słuchy, nowej właścicielce lunch bag się podoba :).





Z prezentem wysłałam także list.. taki zwykły, odręcznie pisany. Jeszcze jakiś czas temu pisałam listy do męża, a on także napisał do mnie kilka. Dokładnie trzy, ale mam je do dziś...Ostatnio jednak piszę już tylko maile. Postanowiłam to zmienić, i dobrze zrobiłam, bo wiem, że wysyłając list sprawiłam komuś wielką radość:) :).
Także piszcie listy! Polecam! A także pozdrawiam wszystkich odwiedzających mojego bloga :).