wtorek, 14 lutego 2012

Czerwono i sercowo

Dzisiaj będzie u mnie trochę czerwono i sercowo. Wiem, że dużo tej czerwoności wokoło i niektórych może już denerwują te wszystkie serca, serduszka, wyznania, piosenki i inne przejawy Walentynek. Ileż można tak krzyczeć o tej miłości? I to tylko tego jednego dnia? I to w taki komercyjny sposób? Muszę przyznać, że mnie na ogół święto to także nie napawało jakiś większym entuzjazmem. Choć nie powiem miło było dostać kwiatka, czy też życzenia. 
W tym roku jednak obchodzę Walentynki :). Może nawet nie dokładnie dzisiaj, ale obchodziłam je z mężem w niedzielę. Nie było żadnych prezentów, ale spotkanie, a dokładnie randka. Niby nic wielkiego, ale tak mi się wydaje, że w małżeństwie, szczególnie od czasu, gdy pojawią się dzieci, bardzo trudno o takie "wypady". Wcześniej każde spotkanie można było nazwać randką. Potem, gdy pojawiają się dzieci, rachunki i cała masa innych spraw, gdy jeden dzień podobny jest do drugiego, coraz ciężej o wygospodarowanie czasu  tylko dla siebie. Walentynki zmobilizowały nas trochę  do tego, aby "sprzedać" Madzię i pojechać do jednej z naszych ulubionych knajpek. Strasznie lubię, gdy od czasu do czasu uda nam się pobyć gdzieś razem. Nie koniecznie w domu (choć i w domu można przecież spędzić miło wieczór). Będąc w domu ciężej jest mi jednak wyłączyć się od spraw codziennych. Gdzieś tam w głowie wciąż pojawiają się myśli o prasowaniu (gdy przechodzę akurat obok kosza z dopiero co ściągniętym praniem), czy też o umyciu podłogi, gdy zauważę, że nie wygląda już najlepiej. W knajpce, te migające gdzieś w głowie okienka zamykają się i jest czas na prawdziwą rozmowę o uczuciach, marzeniach, planach, czy też na wspomnienia.

Jeśli chodzi o szycie, to pokażę Wam poduszkę, którą ostatnio uszyłam. Walentynkową, a jakże:).


W niedzielę udało nam się także pójść na spacer. W końcu mróz był niezbyt wielki, słońce świeciło, a nikt z naszej rodziny nie chorował :). 



Pozdrawiam wszystkich ciepło i pomimo jakichkolwiek sprzeciwów, walentynkowo :)

16 komentarzy:

  1. Pięknego, radosnego Walentynkowego dnia życzę Ci.. oby zawsze nosić w swoich sercach radość i miłość

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna poducha :)
    To prawda, że takie wyjścia we dwoje są bardzo ważne :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Podusia śliczna - podoba mi się motyw haftowanego serduszka - wspaniale wpasowała się w całość.
    Pozdrawiam walentynkowo:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna poducha walentynkowa:))Miłego świętowania Walentynek!
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Poduszka cudowna i jaki ma piękny haft,pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. podoba mi się to,co napisałaś ;) my walentynki spędzamy na nartach,a typowo walentynkowe obchody (kolacja, kwiaty,takie tam:)) przekładamy na inną datę :))
    śliczna poduszka! pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie dałam rady wczoraj, ale dziś z przyjemnością tu zaglądam i podziwiam
    tę piękną walentynkową poduchę, ŚLICZNA!

    OdpowiedzUsuń
  8. Zgadzam się z Tobą w 100%. Ciężko wygospodarować czas dla siebie mając dzieci jak również skupić się wyłącznie na sobie podczas gdy dookoła piętrzą się różne inne sprawy...
    My tydzień temu - jak to piszesz ,, sprzedaliśmy '' babci Wojtusia i pojechaliśmy na randkę do kina :)
    Podusia śliczna i jak najbardziej walentynkowa :)
    Pozdrawiam serdeczznie:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pięknie napisane. A poducha śliczna :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Poduszkę uszyłaś rewelacyjną, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozmarzyłam się czytając Twojego walentynkowego posta. Faktycznie takie wypady sam na sam pozwalają oderwać się od codziennych spraw i cieszyć się na nowo wzajemną miłością. Widzę jednak po związku mojego brata, który mam dwoje dzieci, że nie jest to łatwe. Wydaje mi się, że nawet kiedy nie można wyjść z domu a dzieci już śpią warto zadbać chociaż przez chwilę o romantyczny nastrój.. świece przy kolacji lub wspólna kąpiel i to nie tylko w walentynki!

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajnie, że udało się Wam spędzić czas wspólnie, ja też lubię od czasu do czasu gdzieś wyjść i pobyć sam na sam z moim T.
    A podusia jest śliczna, bardzo w moim klimacie:)
    pozdrowienia cieplutkie ślę i dziękuję za odwiedziny:)

    OdpowiedzUsuń
  13. podusia cudna ... ja w sumie nie pamietam kiedy z mężem byłam na randce ... małych księżniczek nie ma z kim zostawić więc na randki sie nie chodzi chwilowo ... myśle że jak urosną jeszcze bardziej to mąż mnie kiedys zabierze, ale godzinke na taki wspólny tylko we dwoje spacerek udaje się czasem wykombinowac zastępstwo opiekuńcze pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Pięknie szyjesz te poduchy :)

    OdpowiedzUsuń