Jedną z rzeczy, które miałam zdążyć (ale to do Mikołaja, czyli dzisiaj!:) było uszycie królików dla dzieci. Dziewczynki w rodzinie są trzy (moja jedna sztuka;), więc króliki też są trzy. Co do jakichkolwiek ocen proszę wziąć pod uwagę, iż są to moje pierwsze wytwory tego rodzaju. Znalazłam w internecie wykrój i zrobiłam co potrafiłam. Ogólnie jestem zadowolona, choć ze względu na to, że króliki mają dość duże głowy (znaczy się mądre są;), oczy mają szeroko rozstawione. Teraz tak siedzę i patrzę, że może bliżej trzeba było je zrobić, ale na to jest już trochę za późno, bo jeden królik już śpi z właścicielką:). Nie wiem czy jeszcze kiedyś powtórzę szycie zabawek. Na razie muszę zająć się czymś innym:).
Oto i one: "mądre" króliki trzy;)
Dziś będzie też lekko kulinarnie:). Wymyślanie "co by to dzisiaj ugotować" jest dla mnie czasem bardzo wielkim problemem, bo ileż można gotować to samo...
Jakiś czas temu znalazłam przepis na makaron ze szpinakiem i serem fetą. Szpinaku nie lubię, ale w takiej postaci, to mogę go jeść i jeść. Przepis pochodzi z małej gazetki z przepisami za 1zł. Oryginalnie są to muszle nadziewane szpinakiem, ale za względu na cenę muszli, kupuję makaron cannellioni (duże rurki), nadziewam je i przekładam jak lazanie.
Składniki:
- makaron conchigilioni (duże muszle) lub cannelloni (duże rurki)
-opakowanie mrożonego szpinaku
-opakowanie sera feta
-olej
-cebula
-3 ząbki czosnku
- koncentrat pomidorowy
- przyprawa kuchni włoskiej
- 15 dag żółtego sera
Przygotowanie:
Makaron gotujemy al dente. Na patelni dusimy szpinak, aż woda odparuje.
Na drugiej patelni przygotowujemy sos pomidorowy: smażymy pokrojoną w kostkę cebulę i posiekany czosnek, wsypujemy przyprawę włoską, podlewamy wodą i dusimy około 5 minut. Dodajemy koncentrat i sos gotowy.
Do przestudzonego szpinaku wkruszamy fetę i mieszamy, aż powstanie kremowa masa. Napełniamy nią muszle (bądź rurki) i układamy w natłuszczonym naczyniu żaroodpornym. polewamy sosem pomidorowym i posypujemy startym serem. Zapiekamy 20 minut w mocno nagrzanym piekarniku.
Mam nadzieję, że ktoś się skusi. Zdjęcia zamieściłam na zachętę;);). Obawiam się jednak, że z moimi zdolnościami do fotografowania skutek może być odwrotny:):). Także uwierzcie też na słowo - dobre jest:).
Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze:). Fajnie czytać, że podoba Wam się to co szyję:). Daje mi to energii do tego, żeby coś tam więcej robić (w miarę możliwości oczywiście).
Pozdrawiam serdecznie i życzę owocnego przygotowania do Świąt. Oby Was nie zaskoczyły;).
Pierwsze króliczki? - rewelacja, śliczne i pięknie wystrojone!!!Może jednak warto uszyć częściej takie zabawki!Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPiękne króliczki uszyłaś, a te oczka tak umiejscowione sprawiają, że ich minki są rozkoszne i pogodne:)
OdpowiedzUsuńPrzepis bardzo apetyczny:) Pozdrawiam serdecznie.
Króliczki pierwszorzędne :) są piękne.
OdpowiedzUsuńZapraszam na moje świąteczne CANDY: http://ogrodymarkiewicz.blogspot.com/
piękne króliczki:) pozdrawiam z Kuźni Upominków:)
OdpowiedzUsuńprześliczne są;)))
OdpowiedzUsuńMądre króliczki wyszły idealnie i oczy też dobrze patrzą :) a danie wygląda pysznie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Hello,
OdpowiedzUsuńyou have a very lovly home.I like your dolls.So sweeet.
Conny
Króliki fajniutkie, podziwiam Twoją cierpliwość, nie cierpię wypychac szmacianek, uszylam trochę serduszek i wypychanie to najmniej przyjemna część:)
OdpowiedzUsuń