czwartek, 28 kwietnia 2011

Nałóg szyciowy

Miałam dziś trochę czasu aby poszyć i od razu czuję się lepiej. Zauważam u siebie pewne symptomy nałogu. Muszę, no po prostu muszę przynajmniej od czasu do czasu coś uszyć. Jeśli nie mam jak tego zrobić przez kilka dni staję się rozdrażniona, smutna, nie mogę znaleźć chęci na te wszystkie czynności, które trzeba wykonać w ciągu dnia w domu i przy dziecku. Gdy mam choć trochę czasu na szycie wraca radość, spokój i chęci do chociażby sprzątania kuchni po raz dziesiąty w ciągu jednego dnia. W sumie mam dni gdy bardziej ciągnie mnie do wyszywania, a kiedy indziej wolę szyć na maszynie. Tu i tu jednak jest igła i nitka, więc zalicza się to pod tą samą kategorię nałogów. Oczywiście nie chcę leczyć się z tego uzależnienia:). Myślę, że nie jestem w tym osamotniona.

Dziś torebka z lnu, z haftem i sznurkiem:)


Pozdrawiam:)

1 komentarz:

  1. Jak słusznie zauważyłaś nie jesteś w swoim nałogu osamotniona :D
    Śliczna torebeczka.

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń