wtorek, 1 marca 2011

Bieszczady i torebka

To nie ja byłam w Bieszczadach. Niestety. Był tylko mój mąż. Pojechał na organizowane, przez naszego kolegę, co roku, w Lutowiskach, wyścigi psich zaprzęgów - W Krainie Wilka. Ja zostałam z Madzią w domu, gdyż jeszcze jest trochę za mała na tego typu imprezy. No i tak jakoś szkoda, bo brakuje poczucia tego klimatu, pośpiewania, potańczenia. Sławkowi chyba nawet brakuje bardziej, bo częściej tam bywał i był bardziej w to wszystko zaangażowany. Dlatego też pojechał sam.

Tęskni nam się za Bieszczadami, Beskidami, wyjazdami, wędrówkami i śpiewaniem, gdy któryś
z chłopaków zagra na gitarze. To w Bieszczadach, choć może i częściej w Beskidzie Niskim, poznawaliśmy się ze Sławkiem. Tam to sobie chodziliśmy, spaliśmy w schroniskach, rozmawialiśmy, kłóciliśmy się czy milczeliśmy... aż zostaliśmy małżeństwem. Teraz Madzie musimy poprzeganiać trochę po tych górkach i pagórkach. Dom już zbudowany, więc myślę, że zaczniemy już w tym roku. Niech no tylko zrobi się cieplej:).

Dziś będzie troszkę o szyciu. Miała być czarna spódnica. Niestety na robionych wieczorem zdjęciach wychodzi jak czarna plama. Nie widać np., że ma zakładki, a ma:). Dlatego spódnica będzie, gdy znajdzie się fotograf, który zrobi zdjęcie w świetle dziennym. Ze spódnicy akurat jestem zadowolona, więc czarnej plamy nie pokaże, musi być widać, że zakładki ma:).
Dziś torebka. Już dość dawno uszyta. Jak dla mnie dość duża. W takie oto kwiatowe motywy.





Pozdrawiam :)

1 komentarz:

  1. Super torebka, a materiał dosłownie rewelacyjny. Urzekłaś mnie tą torebką.

    OdpowiedzUsuń