Co prawda nie tak zaraz po nim, bo jakby nie było weekend minął już jakiś czas temu. Ostatnie dni mijają jednak tak szybko, że kilka dni, a nawet tygodni, określam jako "zaraz".
U nas majówkę spędziliśmy w domu, na dalszych pracach remontowych. Wszystkie prace, czyli malowanie, układanie podłóg robiła świetna ekipa w skład, której wchodzą - mój mąż i ja. Nie można też zapominać o Madzi, choć ona akurat miała inną wizję pracy i nie zawsze wiedziała co to znaczy współpraca. W ósmym miesiącu jednak i ja odpadłam z pola boju, bo prace na kolanach okazały się już dla mnie za trudne, więc w maju sam mąż "bawił się" z listwami przypodłogowymi. Na szczęście mamy już to za sobą, uff.
Jedyną atrakcją podczas majowego weekendu był grill, na który zjechało się kilku naszych znajomych z dziećmi. W sumie było sześcioro dzieci, trójka poniżej 3 roku życia, trójka poniżej 1 roku życia, a niedługo kolejne dwa maluszki dołączą do tej gromady. Jak widać dbamy tu o dodatni przyrost naturalny! :).
Nasze miejsce grillowe jest jeszcze całkowicie nieogarnięte. W każdym bądź razie trawa jest (choć przydałaby się jej jakaś terapia odnawiająca), rośnie kilka jabłonek, czereśnia, trzy brzózki i wiele różnych chwastów. Potencjał na stworzenie miejsca grillowego lub ogniskowego jest, choć teren wymaga jeszcze wiele pracy.
Dziś tylko malutka migawka, resztę pokoiku oraz sukienkę, która powstała dla mojej córy pokażę w następnym poście. Ostatnio wygrałam też candy, ale o tym również następnym razem. Teraz już jednak nic nie obiecuję i następny post napiszę szybciej lub później, a wszystko to zależeć będzie od okoliczności niezależnych już ode mnie... ;)
Dziękuję, że pomimo mojej małej aktywności blogowej, zaglądacie do mnie.
Do następnego razu:)
Kochana dobrze ,że jesteś,jak widzę praca w domku wrze,pokoiku szyciowego to aż Ci zazdroszczę ,bo ja się z tym moim szyciem ciągle plątam po domu,czekam na dalsze foto relacje z postępu prac,a przede wszystkim z niecierpliwością czekam na wiadomość o nowym członku rodziny,pozdrawiam i zapraszam do mnie na candy.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci tego kącika do pracy, ja się błąkam po domu z moim dobytkiem:)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa bardzo tej sukieneczki:)
pozdrawiam,
Ja również zazdroszczę tego kącika..a żółta komódka boska..chyba swoją przemaluję...:P
OdpowiedzUsuńSuper mieć taki swój kącik, ja nadal nie mam i właśnie przeszukuję allegro w poszukiwaniu biurka:-) pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńIwi ja tu już trzymam kciuki żeby gładko poszło a taki pokoik do szycia to najchętniej bym Ci skradła, Ninka ciągle dobiera się do mojej maszyny i nitek ...buzki
OdpowiedzUsuńfajnie prezentuje się część Twojej pracowni,obyś jak najczęściej miała czas tam zaglądać :) :P
OdpowiedzUsuńpracownia cudna mimo iz widac jej fragmenci ... pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuń