Wykrakałam. Po córce przyszła kolej na mnie. Miałam co chciałam. Sama się pochorowałam. Mogłam cały dzień spędzic w łóżku, bo nic innego nie byłam w stanie robic. Nawet czytanie odpadało, bo oczy od kataru miałam jak czerwone piłeczki pingpongowe:). Nie odczułam więc tej przyjemności o której pisałam (leniuchowanie, czytanie itp.). Już jest lepiej, więc próbuję nadrobic to, co miałam zaplanowane na sobotę. A miałam duuuuużo. Poczucie winy przy chorobie nie pojawiło się, ale zniecierpliwienie, że mi się nie poprawia, to i owszem. Nigdy więcej krakania!:)
Dziś torba. Trochę zimowa, bo z tkanin wełnianych, a trochę wiosenna przez ten żółty, jakby nie było bardziej wiosenny niż zimowy kolor.
Dobrze, że ta wiosna już idzie:). Już ją widziałam!:)
Normalnie nie lubię połączenia szarego z żółtym, ale Twoja torba wyjątkowo fajnie w takich kolorkach wygląda.
OdpowiedzUsuńJa kiedyś uszyłam torebkę to niestety nie nadawała się do użytku z racji swojego paskudnego wyglądu :)
Myślę jednak, że za jakiś czas znów spróbuję sił w tej dziedzinie :)
Widać, że u Ciebie wiosna idzie, bardzo fajne połączenie żółty i szary :)
OdpowiedzUsuńA szary kolor wchodzi właśnie bardzo do mody ostatnio zauważyłam śliczne torebki z szarego filcu.