Jak na razie, może nie codziennie, ale niestety często na stole obecny jest tylko dżem. Aby mieć pewność, ile zawartości dżemu jest w dżemie (a raczej owoców w dżemie:), "dżemiś" robiony był przez moją mamę. W tamtym roku mama zrobiła kilka słoików, które rozeszły się dość szybko, więc teraz przygotowała większy zapas. Głównie dla Madzi, choć nie powiem, że ja też od czasu do czasu lubię podjeść ten truskawkowo - jagodowy przysmak :).
Czy u Was wygląda to podobnie? Znacie jakieś sposoby na przekonanie dziecka do zjedzenia czegoś innego? Czytałam kiedyś o tym, że nową rzecz można podawać dziecku, z tego co pamiętam, nawet do 15 razy, aby ją zaakceptowało, choć chyba i tak nie jest to pewne. Muszę się przyznać, że do takich prób, często brakuje mi cierpliwości.
Pozdrawiam :)
yvonne