poniedziałek, 23 stycznia 2012

Post lekko kuchenny

Budując nasz dom kierowaliśmy się zasadą: wykańczamy go na tyle, aby można było w nim zamieszkać, potem zaś kończymy, już w wolniejszym tempie, wszystko to, co zostanie do zrobienia. Tak też uczyniliśmy;). Wprowadziliśmy się do naszego domu i na początku ciężko było poznać, że już tam mieszkamy. Może tylko firanki i światła w oknach na dole, zdradzały czyjąś obecność. Plac przypomniał jeszcze plac budowy, gdzie pełno było nierówności i różnego rodzaju chwastów. My już jednak mieszkaliśmy i cieszyliśmy się z tego bardzo:). 
Wiadomym jest, że wprowadzając się musieliśmy mieć w miarę urządzoną kuchnię, bo bez tego ani rusz. Od roku w kuchni niewiele się zmieniło. Kilka drobnych rzeczy udało się dokończyć, wiele drobnych i kilka grubszych czeka na swoją kolej. Może i tak jest lepiej, bo pomimo tego, że miałam w głowie wizję kuchni, to wciąż pojawiają się nowe pomysły i pewnie jeszcze pod wpływem różnego rodzaju blogów, czy gazet o wnętrzach, pojawią się kolejne :). Pomysły te nie będą też realizowane od razu, bo inne pomieszczenia czekają na uwagę i odrobinę troski :). 

Dzisiaj zapraszam do naszej kuchni. Nie jest to jej ostateczny kształt, ale dość wyraźny zarys. Wszelkie zmiany, te małe i większe, będę prezentować w miarę ich powstawania, w przyszłości :).  






Pozdrawiam:)

sobota, 21 stycznia 2012

Zawieszki imienne dla dzieci

Starając się dotrzymać danego sobie postanowienia - piszę częściej :). Nie jest to może jakieś zabójcze tempo w publikowaniu kolejnych postów, ale ja czuję lekkie przyśpieszenie ;).
U nas wciąż zimowo, ale niezbyt mroźno, na co też czekałam.  Miały być sanki, bałwanki i inne zimowe atrakcje dla Madzi, a okazało się, że zaliczyłyśmy tylko jedno saneczkowanie, ulepiłyśmy jednego malutkiego bałwanka "dzidziusia" i teraz lekko chorujemy. Nawet nie wiem jaka jest prognoza pogody na najbliższy czas, więc nie wiem czy mały bałwanek doczeka się mamusi i tatusia. Możliwe bowiem, że przed naszym zupełnym wyzdrowieniem cały śnieg stopnieje...
Dobrze, że przynajmniej udały nam się te dwa zimowe wyjścia :).


Jakiś czas temu uszyłam kilka zawieszek. Pierwsza powstała z myślą o mojej bratanicy. Już niedługo kończy  dwa latka, więc za tydzień wybieramy się na urodzinową imprezę. Poza głównym prezentem Kasia dostanie od nas prezent dodatkowy - zawieszkę ze swoim imieniem i datą urodzenia.





Po zawieszce dla Kasi powstały  kolejne...








Powstało ich jeszcze więcej, ale dalszą część pokażę w następnym poście, także c.d.n.
Pozdrawiam:)

niedziela, 15 stycznia 2012

Koszyczek z materiału

Witam w ten niedzielny, śnieżny poranek. W końcu śnieg :). Mam nadzieję, że chwilę poleży sobie, a jak już zechce stopnieć, to zrobi to szybko i sprawnie, bez większej chlapy ciapy!
W tym roku poczułam Święta i nie mogłam się z nich ogarnąć przez jakiś czas, tak jakby świętowanie miało trwać cały miesiąc. Na szczęście ostatnio poczułam przypływ energii i dopiero teraz mogę zacząć Nowy Rok. Wystąpiło lekkie opóźnienie, ale lepiej późno niż wcale:). 

Trochę ostatnio poszyłam i dzisiaj pokażę Wam koszyczek materiałowy. Może to nie brzmi, ale po polsku tak jakoś trudno znaleźć dobre określenie. Na ogół wolę jednak po polsku, choć przyzwyczajona byłam do wplatania angielskich słów w różne wypowiedzi. W pracy bowiem pisałam "requesty", chodziłam na "lunche" i  "breaki", a od czasu do czasu miałam "trainingi" :). Dlatego teraz po polsku.

A oto wspomniany koszyczek na kosmetyki. Tym razem z napisem w języku francuskim.

 
 




 




Ostatnio miałam "fazę" na pewną piosenkę. U mnie taka faza przejawia się w ten sposób, że puszczam to, co akurat mi się spodobało, kilkanaście razy dziennie. Trwa to na ogół dwa, trzy dni, a potem wracam do danej piosenki już tylko od czasu, do czasu. Chyba przez to wielokrotne słuchanie następuje przesyt, co jest oczywiście bardzo naturalnym zjawiskiem. Pomimo tego moja piosenkowa "faza" objawia się zawsze w taki sposób :). Też tak macie?

Tym razem mój wybór padł na piosenkę Piotra Rubika i Grzegorza Wilka "Strażnik raju". Może znana, a może nie. Może komuś spodoba się jak mnie.


My zbieramy się na sanki, póki śnieg jest.
Życzę wszystkim udanej niedzieli :).
Pozdrawiam

niedziela, 8 stycznia 2012

Pokrowiec na sofę

Witam wszystkich w Nowym Roku :).

Nie wiem jak Wy, ale ja, nie mam zbyt wielu postanowień na zbliżający się rok. Jeżeli już, to mam pewne plany, ale podchodzę do tego z wielką rezerwą, aby zbytnio się nie stresować, gdy coś nie wyjdzie tak jak zamierzałam. Wolę pozytywne zaskoczenia, niż rozczarowania :). W każdym bądź razie zamierzam częściej pojawiać się na blogu, co jednak już w pierwszych dniach roku okazało się dość trudne...
Na szczęście mam jeszcze przed sobą trochę czasu na poprawę :):).



Dziś chciałam  pokazać Wam naszą sofę, a dokładniej pokrowiec, który na nią uszyłam. Na wielu blogach  widzę białe kanapy, sofy i szczerze, to nie wiem jakie zabiegi robią właściciele, aby te sofy wciąż zachowały taki kolor. A jeżeli już w domu obecne są dzieci, to już całkowicie nie mieści mi się to w głowie. Dzieci  i biała sofa - nie jest to dla mnie możliwe połączenie!! :). Nasza sofa nie jest wprawdzie biała, ale jasno beżowa, co nie zmienia faktu, że i tak jest w dość jasnym, brudzącym się kolorze. Po trzech latach użytkowania nie wygląda najlepiej. Widać na niej różne plamy i zabrudzenia. Dodać muszę, że w dzień sofa staje się miejscem do siedzenia, a w nocy do spania, co z pewnością wiąże się z tym, że o wiele szybciej się brudzi. Miejmy nadzieję, że już niedługo zacznie pełnić tylko funkcję siedzeniową :).

Kolor sofy, jak już wspomniałam, to jasny beż (poduchy już w innych pokrowcach). Może z daleka nie widać wielu plam.  Nie chcę robić zdjęć zbliżeniowych, ale uwierzcie na słowo, że są one bardzo widoczne...


Tak prezentuje się sofa w pokrowcu, jeszcze w świątecznym wydaniu :).
Na Wigilii pokrowiec przeszedł już swój chrzest bojowy - po trójce dzieci (nie wiadomo nawet kiedy), zostało kilka plam... mam nadzieję, że do usunięcia :). 







Na koniec jeszcze raz dekoracje  na białej półce, prezentowane kilka postów niżej. Tutaj już w ciemności, przy blasku świec :).





Pozdrawiam i mam nadzieję do zobaczenia wkrótce :).