środa, 23 listopada 2011

Jeszcze więcej fartuszków :)

Dziś środa, czyli połowa tygodnia, a nawet nie zauważyłam  kiedy minął poniedziałek i wtorek. Zresztą te dni są tak bardzo podobne do siebie, że trudno odróżnić jaki akurat dziś mamy. Tylko sobota i niedziela są inne, ale jak dla mnie mijają zbyt szybko.
Taki trochę przygnębiający początek wyszedł, ale ostatnio męczy mnie ta monotonia, chciałbym coś więcej porobić, a tu nie da się niestety ... Ciekawe ile razy w życiu ugotuję zupę pomidorową? :) To ulubiona zupa Madzi, moja zresztą też, więc regularnie co jakiś czas się pojawia. Jutro też będzie:). I będzie to co jest na co dzień: śniadanie (w tym karmienie Madzi - typ niejadka), gotowanie, obiad, popołudniowe usypianie, sprzątanie, kolacja i cały rytuał zasypiania! (trwający niestety zbyt długo!). Czyli takie w koło Macieju, czy jak kto woli dookoła Wojtek :). Pomiędzy stałymi punktami, w tzw. międzyczasie - szycie. Szkoda, że tego międzyczasu tak mało ostatnio!. Ale robię co się da i ile się da :). Wiem, że nie jestem sama, że wiele mam siedzi z dziećmi w domu i jak się okazuje wcale nie jest to łatwe zajęcie. Wiem też, że część mam idzie do pracy na wiele godzin i one akurat chciałyby dłużej pobyć ze swoimi dziećmi.  Nie wiem czy jest złoty środek, choć nie, myślę, że z pewnością jest, ale ciężko go zrealizować. Staram się więc cieszyć czasem spędzonym w domu i znajdować jak najwięcej tego międzyczasu na szycie, aby nie dać się monotonii :).

Także kiedy się da - szyję. Zgodnie z tytułem szyję fartuszki. Niektóre powstały dość dawno temu, inne w ostatnim czasie. Poza tym przygotowuję  prezenty dla dzieci i jak będzie co pokazać to pokaże, bo do Mikołaja muszę zdążyć: :). Wzięłam się też za "wielki projekt" , którym jest pokrowiec na sofę. Pokażę jak uszyję :).

Dzisiaj tylko fartuszki, które wystawiam w galerii Brocante :). Kto nie zna, to zapraszam do galerii i do siebie również :).
















Ostatni fartuszek trochę inny, bo bardziej kolorowy. Powstały też woreczki w takich samych kolorach. Z fartuszka zadowolona jestem bardzo, ze zdjęć niestety już nie, ale trochę już ponarzekałam na początku, więc na pogodę już nie będę ;). Pamiętacie szafkę z poprzedniego posta?. Biała i granatowe dodatki. Większość dodatków mam właśnie biało - granatowych. Powiesiłam na chwilę na półce woreczki, aby sprawdzić jak się prezentują. I muszę Wam powiedzieć, że dobrze!! :). Na tyle, że nie wiem czy za jakiś czas się nie złamię jeśli chodzi o tę biel i granat :).









Na następny raz postaram się o coś innego, oby  fartuszki Wam się nie przejadły :).

Pozdrawiam:)

P.S. Chyba nie mam już funkcji kodów przy wpisywaniu komentarzy. Dzięki ABily za informację. Nawet nie wiedziałam, że coś takiego mam:). Jeśli nadal tam jest proszę dajcie mi znać:).

wtorek, 8 listopada 2011

Worek, półka i wygrana

Od czego by tu zacząć?
Może od worka na chleb, który ostatnio uszyłam:). Plan był taki: mam worek, to pokażę go, do tego upiekę chleb i będę się chwalić jak to fantastycznie smakuje chleb pieczony w piecu chlebowym. Wszytko fajnie, ale niestety dziś pokazuję tylko worek... chleb nie wyszedł :/. Okazało się, że upieczenie chleba w piecu wcale nie jest takie proste. Mam nadzieję, że tak jest tylko na początku. Nasza pierwsza próba zakończyła się porażką. Spalona skórka, w środku chleb surowy. Podpytaliśmy dziadka, gdzie był nasz błąd i wiemy już, że chodziło o odpowiednie rozgrzanie pieca. Jak się bowiem okazuje jest to bardzo ważne (ta odpowiedniość oczywiście;) i najlepszą metodą, jak można się tego nauczyć, jest metoda prób i błędów... więc teraz czekają nas próby, oby błędów było mniej:).
A tak prezentuje się wspomniany worek.


Pokażę dziś też półkę, którą własnoręcznie szlifowałam i malowałam:). Szlifowania nie było dużo, bo półka była już wstępnie przygotowana. Kupiona na aukcji, jako "cudo półeczka":). Nie lubię takich opisów w tytułach aukcji, bo podejrzewam wtedy, że to jakaś ściema może, no ale tym razem stwierdziłam, że jak dla mnie cudo i zakupiłam:). Po szlifowaniu wzięłam się za pobielanie. Jestem zielona w tym temacie, ale poczytałam instrukcje na blogach i jakoś poszło. W sumie nakładałam farbę trzy razy, bo chciałam aby była bardziej biała:). Miałam pokazać zdjęcie szafeczki jak wyglądała przed, ale akurat to zdjęcie gdzieś się schowało i nie chce się ujawnić ;). 
Jak na razie półka wyposażona jest skromnie, ale to powoli, powoli. Za jakiś czas pewnie jeszcze coś tu, czy tam postawie lub powieszę i będzie "pełniejsza". Na pewno jeszcze też coś pozmieniam. Dziś taki tylko zarys:).



Ostatnio też mam szczęście w Candy. Mam już drugą wygraną na moim koncie:). Tym razem zostałam wylosowana w zabawie zorganizowanej przez Brydzię, autorkę bloga W moim magicznym domku. Do wygrania była teczka na wykroje czy tez wzory. Teczkę mam już od jakiego czasu u siebie i jestem nią zachwycona!!! :). Teraz moje wzory do haftów będą z pewnością uporządkowane:). Poza teczką dostałam również muliny (dwie, ale Madzia pierwszą już zdążyła odpowiednio zamotać zanim zrobiłam zdjęcie), koronkę i wzory do haftów. Z tymi prezentami Brydzia trafiła w dziesiątkę, bo koronka przydała mi się jeszcze tego samego dnia:), po taką własnie mąż miał iść do pasmanterii (chyba nie muszę wspominać, że średnio lubi tam chodzić, choć jest już rozpoznawany przez pracujące tam panie;). Jednokolorowy haft też z pewnością się przyda. Taki teraz wyszywam najczęściej, ale przy Madzi trudno zająć się czymś innym. 


Uff, tyle dzisiaj. Mam nadzieję, że ktoś dotarł ze mną do końca:). 
Dziękuję za wszystkie komentarze. Mnie niekiedy brakuje na nie czasu, choć blogi przeglądam, ale nic nie piszę. Dziękuję więc tym, którzy u mnie coś napiszą, coś się na jakiś temat wypowiedzą:). 
Cieszę się z każdych odwiedzin i z każdego słowa:).
Pozdrawiam serdecznie